Bądź na bieżąco!



Zapisz się do naszego newslettera
i ciesz się najnowszymi informacjami
z Twojego regionu.

Od dziś będziesz wiedział(a) wszystko to, co dzieje się interesującego nie tylko w Twoim sołectwie lecz także w całej Twojej okolicy. Nie zwlekaj, zapisz się już teraz!

zapisz się
Bądź na bieżąco!
zapisz się Zapisz się do naszego newslettera i ciesz się najnowszymi informacjami z Twojego regionu.
DZIŚ:
czwartek,25 kwietnia
Imienieny:
Marek, Jarosław, Wasyl
dziś
pogoda_1
°C
jutro
pogoda_2
°C
Wyznacz trasę swojej podróży
1
2
OSOBY ZNANE
obrazek
Ks. PIOTR STRÓŻYŃSKI (1907-1971)
---------------------------------------------------

Długoletni kapelan więzienia we Wronkach, podczas okupacji działacz konspiracji w Szamotułach i Poznaniu, proboszcz parafii św. Katarzyny we Wronkach (w latach 1945-71), kapłan niezłomny w okresie władzy komunistycznej PRL.

Urodzony 29 czerwca 1907 r. w Darnowie koło Kościana, jako pierwsze z trzynaściorga dzieci Stanisława i Pelagii, z domu Kortus. Stróżyńscy posiadali niewielkie gospodarstwo, z którego musieli utrzymać liczną rodzinę. Pomimo licznych obowiązków wychowywali dzieci w duchu patriotyzmu i głębokiej religijności. Bez wątpienia taka atmosfera domu zaowocowała aż trzema powołaniami do służby Bogu (obok Piotra księdzem został również jego brat Stanisław, a siostra Teresa wstąpiła do zgromadzenia jadwiżanek).

Do szkoły podstawowej uczęszczał w Racocie. Następne, od 1918 r., chodził do gimnazjum w Ostrowie, po czym - w 1921 r. - przeniósł się do gimnazjum w Kościanie, gdzie zdał maturę (6 czerwca 1925 r.). Tego samego roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Poznaniu. Po pięciu latach, w dniu 14 czerwca 1930 r. -otrzymał święcenia kapłańskie w Katedrze Poznańskiej z rąk ks. kard. Augusta Hlonda. Pierwszą, tymczasową placówką wikariuszowską było Wielichowo koło Grodziska Wielkopolskiego. Następnie - po dwóch miesiącach - został przeniesiony na wikariat w Lesznie, gdzie posługiwał do 1932 r. W tym też roku został kapelanem więzienia we Wronkach (pomimo trudnych warunków spełniał go do początku okupacji w 1939 r.). W pierwszym okresie działań wojennych pozostał we Wronkach i wraz z miejscowym proboszczem, ks. Józefem Jasikiem troszczył się o życie religijne parafii. Po aresztowaniu proboszcza w 1941 r. ostatecznie opuścił Wronki i prowadził działalność konspiracyjną w Szamotułach i Poznaniu.

Po wojnie, z dniem 13 lutego 1945 r., został administratorem parafii św. Katarzyny we Wronkach. Funkcję tą pełnił do śmierci 23 lipca 1971 r. Niezwykle energicznie zabiegał o rozwój życia duchowego parafii. Wiekopomnym dziełem było przywrócenie architektury i wyposażenia prezbiterium kościoła farnego do pierwotnego wystroju gotyckiego. Ks. Stróżyński zapisał się w pamięci parafian, jako wielki kapłan i patriota, dla którego Bóg, Kościół i Ojczyzna stanowiły najwyższe ideały. W imię tych wartości gotów był narażać własną reputację, a nawet życie. Wśród ówczesnego duchowieństwa znany był ze swej niezłomnej postawy względem komunistycznych władz PRL.

Ks. Piotr Stróżyński wsławił się heroiczną posługą kapelana więzienia we Wronkach (w pierwszych miesiącach powojennych zabiegał, by osadzonym w Zakładzie Karnym zapewnić opiekę duszpasterską, a szczególnie regularną mszę św.; niestety kolejni naczelnicy wiezienia skutecznie blokowali dostęp kapelana do skazanych - do 1956 r. Zakład Karny we Wronkach miał charakter więzienia politycznego, miejscem upodlenia i wyniszczenia skazanych za działalność niepodległościową żołnierzy i działaczy organizacji antykomunistycznych. Znane są sytuacje, kiedy ks. Stróżyński przybywał do konającego więźnia z wiatykiem, a tymczasem celowo był zatrzymywany przed bramą więzienia, żeby ostatecznie po długim wyczekiwaniu dowiedzieć się, że więzień zmarł; nierzadko był przy tym upokarzany przez strażników). W latach 1940-1957 potajemnie przekazywał osadzonym kapłanom hostie i wino mszalne, by mogli w ukryciu sprawować Eucharystie. Nie można również zapomnieć o częstych przypadkach zgonów więźniów, którzy byli chowani na cmentarzy parafialnym. Ks. P. Stróżyński, będąc świadkiem powtarzających się sytuacji i osobiście narażając się, żądał od kierownictwa Zakładu Karnego szczegółów dotyczących ofiar. W przeciwnym razie nie godził się na pochówek na cmentarzu parafialnym. Przyczyny zgonów, które podawały władze więzienne, były niejednokrotnie przekłamywane. Miał on jednak możliwość ich weryfikacji dzięki relacjom dr. Władysława Sobeckiego, który był naocznym świadkiem zbrodni dokonywanych za więziennym murem. W ten sposób powstała nieoceniona dokumentacja represji więźniów, która niestety zaginęła i do dziś nie została odnaleziona. Jednakże dzięki starannie prowadzonym księgom zgonów udało się zidentyfikować blisko 260. osadzonych zmarłych w Zakładzie Karnym we Wronkach. Proboszcz dokładał również wielu starań, by więźniowie byli chowani z należytym szacunkiem. W przeciwieństwie do zarządu więzienia, w miarę możliwości dbał, by o śmierci i pogrzebie poinformować rodzinę skazanego. Należy dodać, że kiedy w latach 60. władze miejskie pod pretekstem wyprostowania drogi chciały zlikwidować część cmentarza, gdzie znajdowały się groby więźniów politycznych, ks. Stróżyński z największą stanowczością zaprotestował. Atmosferę wrogości ze strony zarządu Zakładu Karnego ks. Piotr Stróżyński odczuwał z różnym natężeniem do końca swojej posługi we Wronkach.

Ks. Piotr Stróżyński zasłużony dla polskiego więziennictwa

1. sierpnia 2013 r., w Areszcie Śledczym w Warszawie-Mokotowie miała miejsce uroczystość pośmiertnego uhonorowania osób zasłużonych dla polskiego więziennictwa poprzez nadanie złotej odznaki „Za zasługi w pracy penitencjarnej". Wśród zasłużonych jest długoletni kapelan wronieckiego więzienia, ksiądz Piotr Stróżyński.

W imieniu uhonorowanych pośmiertne odznaczenia odebrali członkowie rodzin, dyrektorzy i kapelani jednostek organizacyjnych Służby Więziennej oraz dyrektorzy zakładów poprawczych, w których pracowały, pełniły służbę lub posługę uhonorowane osoby. Do Warszawy udała się również rodzina ks. Piotra Stróżyńskiego, wicedyrektor Zakładu Karnego we Wronkach Artur Koczerba i kapelan wronieckiego więzienia ks. Paweł Pawlicki. Zaproszenie otrzymał również prezes TMZW Paweł Bugaj. Niestety, hospitalizowany nie mógł uczestniczyć w tej uroczystości.

Odznaczenia resortowe, nadane przez ministra sprawiedliwości, wręczył podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Stanisław Chmielewski oraz dyrektor generalny Służby Więziennej gen. Jacek Włodarski.

Ks. Stróżyński zapisał się w pamięci parafian, jako wielki kapłan i patriota, dla którego Bóg, Kościół i Ojczyzna stanowiły najwyższe ideały. W imię tych wartości gotów był narażać własną reputację, a nawet życie.



KS.MICHAŁ STRÓŻYŃSKI(1888-1959)
---------------------------------------------------
Urodził się 28 sierpnia 1888 r w Darnowie z rodziców Tomasza i Marianny z.d.Rzepka. W 2905 r. wyjechał do Italii i wstąpił do Towarzystwa Księży Salezjanów, gdzie ukończył gimnazjum w Irzea (Torino). Po maturze został wysłany do pracy misyjnej w Brazylii, gdzie w Matto Grosso przygotowywał się do kapłaństwa.
Święcenia kapłańskie otrzymał 12 września 1915 r. w Registro Aragnaia. W Brazylii przebywał 17 lat, w tym 12 lat na misjach. W 1924 r. dostał urlop i odwiedził Italię i Polskę. Do Brazylii już nie wrócił.
Pierwszą jego placówką duszpasterską był Kościan, gdzie był mansjonarzem i równocześnie kapelanem szpitala. Był też nauczycielem w miejscowej szkole.
W 1931 r. został proboszczem w Kucharach i Kucharkach w dekanacie ołobockim. Był tu di wybuchu wojny. W marcu 1940 r. został internowany w Bruczkowie i wywieziony do Generalnej Guberni.
Czas wojny przeżył w Warszawie na Pradze. Po wojnie został proboszczem w Jutrosinie, gdzie z zapałem godnym młodego lewity zabrał się do pracy nad odnowieniem religijnym, moralnym i materialnym powierzonej sobie parafii.
Zmarł 21 lutego 1959 r..
Mszę św. żałobną koncelebrowali trzej kapłanie Stróżyńscy, bratankowie zmarłego.





W rozmowie z wiernymi parafii Wierzbno o ich pierwszym proboszczu ks. Stanisławie Stróżyńskim bardzo szybko można zauważyć, że jest on dla nich postacią wyjątkową. Nigdy nie używają wielkich słów, gdy mówią o proboszczu Stróżyńskim: wielki, nieprzeciętny czy święty. Ale z tego jak mówią, jak wspominają swojego proboszcza widać, że jest ciągle obecny w ich sercach mimo, że zmarł prawie 30 lat temu.


Ksiądz STANISŁAW STRÓŻYŃSKI (1917 – 1983)
----------------------------------------------------------



Dom rodzinny
--------------------
Urodził się 4 marca 1917 roku w Darnowie, w powiecie kościańskim jako syn Stanisława i Pelagii z domu Kortus. Rodzina była wielodzietna: trzynaścioro dzieci (dwoje zmarło w wieku niemowlęcym), Stanisław był siódmym dzieckiem. Gospodarstwo małorolne (35 mórg ziemi) ledwie wystarczyło na utrzymanie licznej rodziny. Stanisław wzrastał więc w twardym wielkopolskim środowisku chłopskim, które w równym stopniu kultywowało surowe obyczaje jak i głębokie przywiązanie do wiary katolickiej. Atmosfera domu była głęboko religijna, wieńczona co niedzielę i święta udziałem we Mszy św. w odległym o 3 km kościele parafialnym w Wyskoci.

Edukacja
-------------
Od siódmego roku życia Stanisław uczęszczał do Publicznej Szkoły Powszechnej w Racocie, by po 3 latach, w roku 1927, rozpocząć naukę w Państwowym Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Kościanie. Egzamin maturalny zdał 27 maja 1935 roku. Był uczniem średnim, większe zdolności wykazywał w przedmiotach humanistycznych. Nie zaskoczył nikogo, ani rodziny, ani środowiska, gdy kilka dni później 3 czerwca tego roku, skierował na ręce kardynała Augusta Hlonda wniosek o przyjęcie do Seminarium Duchownego. Jego brat Piotr, najstarszy z rodzeństwa, był już księdzem od pięciu lat.

Seminarium
------------------
Proboszcz miejscowy, ks. Leon Kutzner, pisał do Władzy Duchownej o nieskazitelnych obyczajach, o prawdziwym - jego zdaniem - powołaniu kapłańskim oraz zapewniał, iż kandydat pragnie poświęcić się wyłącznie służbie Bożej. Nie sądził - być może - autor tego ostatniego określenia, iż zabrzmi ono w życiu tego przyszłego księdza tak ogromnie prawdziwie.
Do wybuchu wojny zdążył Stanisław skończyć 4 lata studiów: dwa w Gnieźnie i dwa w Poznaniu. Wspominał niejednokrotnie, jak wielki wpływ wywarli na niego w tym czasie teologowie - wychowawcy: Michał Kozal, Kazimierz Rolewski, Aleksander Żychliński. Kazimierz Kowalski. Wakacje spędzał z reguły u swego stryja - ks. Michała Stróżyńskiego, proboszcza w Kucharkach, który wywarł na niego pewien wpływ w zakresie stylu i zewnętrznej głównie postawy kapłańskiej.

Czas wojny
----------------
Wybuch II wojny światowej zastał Stanisława w domu rodzinnym, w Darnowie. W kwietniu 1941 r. rodzice zostali wywłaszczeni i prawie całą rodzinę (w tym Stanisława) wywieziono do obozu w Łodzi. Po kilku miesiącach 16 lipca 1941 roku, Stanisław został wysłany w charakterze robotnika rolnego do Niemiec. Pracował kolejno na dwóch gospodarstwach rolnych w miejscowości Rose Abbau (dzisiejsza Róża Wielka), koło Wałcza. Właściciele gospodarstw byli katolikami. Traktowany był dobrze. Utwierdził się tu zdecydowanie - jak mówił - w powołaniu kapłańskim. Po wyzwoleniu wrócił do domu rodzinnego. Ojciec zmarł krótko przed zakończeniem wojny w Geesthacht - Dieneberg koło Hamburga, gdzie została wywieziona część rodziny.

Powrót na studia
------------------------
Już 28 marca 1945 roku zgłosił się do Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Wszystko przebiegało pomyślnie, bo już u schyłku tego samego roku 1945, 22 grudnia otrzymał święcenia kapłańskie. W prośbie skierowanej do kardynała Augusta Hlonda o udzielenie święceń pisał: „Z utęsknieniem czekałem na tę chwilę. Po tylu latach przerwy, umocniony jeszcze więcej w zamiarach doskonałego pracowania dla chwały Bożej, pragnę wszystkie siły poświęcić rozwojowi Królestwa Bożego przez uświęcenie dusz bliźnich i zbawienie własnej duszy". Temu programowi był wierny przez całe życie.

Duszpasterstwo
-----------------------
Z dniem 1 stycznia 1946 roku rozpoczął przeszło czteroletni okres wikariatu, najpierw w Rogoźnie, który trwał zaledwie 9 miesięcy, następnie, od 1 października tego roku w Krotoszynie, gdzie miał pozostać przez 3 lata i 5 miesięcy. Posyłając go do Rogoźna, arcybiskup Walenty Dymek powiedział, że idzie do proboszcza, który da mu pełną swobodę działania, byle zmieścił się w ramach sentire cum Ecclesia. Było tak istotnie, a młody wikariusz umiał tę sytuację znakomicie wykorzystać w duchu swej kapłańskiej gorliwości. Odpowiadała mu duszpasterska osobowość pierwszego proboszcza - ks. Henryka Szklarek - Trzcielskiego, owianego na domiar legendą świeżo przeżytych lat II wojny światowej. Kontakt z nim (obfita korespondencja) zachował do końca życia.
Ksiądz Stanisław Stróżyński wyróżniał się, zarówno kapłańską postawą jak i rzucającą się w oczy pobożnością. Już wtedy ujawniał wszystkie cechy swego kapłańskiego zelotyzmu. W Rogoźnie był katechetą szkół podstawowych i zawodowych. Prowadził Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (KSMM) i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ). Był opiekunem Krucjaty Eucharystycznej, Koła Ministrantów, Koła Abstynentów. W Krotoszynie zastał podział w pracy organizacyjnej: jemu przypadła opieka nad KSMM oraz Krucjata Eucharystyczna i Koło Ministrantów, któremu poświęcił tak wiele czasu. Działalność tych stowarzyszeń ożywił niepomiernie, nadając ich pracy wyjątkowy rozmach (systematyczne zebrania, wycieczki, akademie okolicznościowe, przedstawienia). Wkładał w tę pracę cały swój zapał i energię. Był przy tym bardzo wymagający. Ukazywał nadrzędność wartości nadprzyrodzonych, potrzebę wyrzeczenia się i ofiary. Budził idealizm wśród młodych, akcentował życie eucharystyczne.
Czas wikariatu był dla tego pokolenia kapłańskiego krótki. Dla ks. S. Stróżyńskiego skończył się już po 4 latach. Z dniem 1 marca 1950 roku został administratorem parafii Nowawieś Książęca w dekanacie bralińskim. Był tam pięć i pół roku.

Wierny do końca życia
-------------------------------
Ostatnim i zarazem najdłuższym etapem jego biografii kapłańskiej było Wierzbno w dekanacie odolanowskim, gdzie został skierowany z dniem 1 września 1955 roku. Był pierwszym samodzielnym administratorem tej parafii. Nowa parafia wymagała rozległych działań organizacyjnych i materialnych.
Ksiądz Stanisław Stróżyński zapisał się w dziejach tej parafii jako prawdziwy odnowiciel życia religijnego wiernych. Wierni szybko ulegli religijnemu entuzjazmowi nowego Proboszcza, któremu udało się zaszczepić z powodzeniem praktykę częstej Komunii Św., pierwsze piątki miesiąca, codzienny udział we Mszy świętej sporej części parafian. Kilkakrotnie ozdabiał kościół (polichromia Ignacego Napiecka), wykończył nowo zbudowane probostwo, zbudował dom gospodarczy, wzorcowo utrzymywał cmentarz parafialny. Doprowadził szczęśliwie do konsolidacji trzech wiosek (Wierzbno, Nabyszyce. Tarchały Małe) w jeden organizm parafialny, co nastręczało zrazu pewne trudności.
Nade wszystko jednak zbudował tu „żywy Kościół", który tętnił intensywnością życia religijnego. W okresie pobytu w parafii Wierzbno pełnił przez kilka lat funkcję moderatora dekanalnego, także referenta duszpasterstwa trzeźwości. Przez jedną kadencję był członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Poznańskiej (z nominacji Arcybiskupa Metropolity). W lutym 1968 r. otrzymał nominację na administratora parafii św. Piotra i Pawła w Krotoszynie. Nie zdecydował się jednak na przyjęcie tej nominacji. Pozostał w Wierzbnie do końca życia.
Zmarł 30 grudnia 1983 roku po długich cierpieniach, znoszonych z poddaniem się woli Bożej. Pogrzeb odbył się we wtorek 3 stycznia przy licznym udziale wiernych, także z parafii Nowawieś Książęca. Uroczystościom żałobnym przewodniczył i słowo pożegnalne wypowiedział biskup Tadeusz Etter. Homilię wygłosił dziekan odolanowski, ks. Tadeusz Neuman. Dnia poprzedniego w czasie Mszy św. żałobnej homilię wygłosił ks. Franciszek Robakowski, proboszcz z Gorzyc Wielkich.

Kapłan wyjątkowy
-------------------------
Ten powyższy zapis kapłańskiego życia nie oddaje zapewne, kim był w istocie. Imponował tym, którzy go znali. Był kapłanem niezwykłym przede wszystkim przez swoją zwyczajność. Uważał za całkowicie normalne to, że wszystko w kapłaństwie trzeba oddać Bogu i ludziom. Kilka szczegółów. Był wierny swoim pierwotnym przyrzeczeniom, ślubowaniom, nawet drobnym. Modlitwa w jego życiu była wartością podstawową. Brewiarz odmawiał zawsze na klęcząco i w kościele, wyjątkowo w domu, w pierwotnym, obszernym wymiarze jeszcze kilka lat po jego skróceniu. Znak krzyża robił zawsze wielki i wyraźny, a skupienie w liturgii i modlitwie sprawiało wrażenie obecności w innym świecie. Był dobrym organizatorem nabożeństw, uroczystości, ale też był pierwszym z modlących się. Po skończeniu nawet dłuższej liturgii, pozostawał w kościele sam na osobistej modlitwie. Nigdy nie opuszczał katechezy, nawet w dni swoich imienin czy na przykład przybycia ważnych bliskich gości.
Był bezkompromisowy i prostolinijny. Mówił: zło trzeba nazwać złem, a dobro dobrem. Przede wszystkim wymagał od siebie, a dopiero potem od innych. Był realistą i dobrym gospodarzem. Na probostwie, w kościele, w obejściu miał idealny porządek.
Był bardzo oczytany. Miał pewne przemyślenia od których nie odstępował. Był pryncypialny. Jego kazania były w zasadzie proste, przesiąknięte żarem i perswazją. Do niektórych tematów powracał nieustannie. Nie było w nich patosu, ale przeważała pareneza. Był swoiście towarzyski i jednoznacznie gościnny. Rozmowy jednak prowadził prawie wyłącznie wokół tematyki religijnej, kościelnej, światopoglądowej, wychowawczej. Mówił: szkoda czasu by z księdzem rozmawiali o czym innym. Posiadał wysoką świadomość swego autorytetu.

Książka o ks. Stanisławie Stróżyńskim

„Od Darnowa do Wierzbna. Ks. Stanisław Stróżyński 1917 – 1983” – to tytuł publikacji poświęconej ks. Stanisławowi Stróżyńskiemu, która doczekała się już dwóch wydań. Ukazała się ona w serii zatytułowanej „Z Tej Ziemi”, której redaktorem jest ks. Feliks Lenort, długoletni dyrektor biblioteki i redaktor wydawnictwa Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Książka zawiera kilkanaście wspomnień o śp. ks. Stanisławie Stróżyńskim napisanych w większości przez kapłanów ( uczniów, wychowanków, przyjaciół i współpracowników) oraz dwie osoby świeckie. Warto zauważyć również wspomnienie księdza biskupa Tadeusza Ettera „Strzeżcie jego duchowego dziedzictwa”. Oprócz wspomnień w książce znajdziemy ponadto życiorys ks. Stróżyńskiego napisany przez redaktora książki ks. Feliksa Lenorta oraz również jego autorstwa artykuł „Inni Stróżyńscy” opisujący rodzinę bliższą i dalszą ks. Stróżyńskiego, z której w różnym stopniu pokrewieństwa pochodziło wielu kapłanów i sióstr zakonnych. Pozycja zawiera wiele zdjęć, które niechybnie stanowią o jej wielkim walorze.
Drugie wydanie zostało uzupełnione o dodatkowe fotografie oraz krótkie teksty o współpracownikach księdza proboszcza Stróżyńskiego, kościelnym Tadeuszu Brajerze i organiście Janie Hęćce. Na końcu książki znajdziemy listę sponsorów.
Ukazanie się książki nie byłoby możliwe bez zaangażowania ks. Feliksa Lenorta, który jest wychowankiem ks. Stanisława Stróżyńskiego. Za to wspaniałe świadectwo życia i kapłańskiej posługi księdza proboszcza Stanisława Stróżyńskiego ks. Feliksowi Lenortowi jesteśmy szczerze wdzięczni.


KS.TOMASZ STRÓŻYŃSKI (1889-1918)
------------------------------------------------------
- urodzony 13 września 1889 r. w Darnowie jako syn Tomasza i Marianny z d. Rzepka. Studia teologiczne rozpoczął w Seminarium Duchownym w Gnieźnie i kontynuował w Poznaniu. Święcenia kapłańskie otrzymał 9 września 1913 r. w Poznaniu z rąk arcybiskupa Edwarda Likowskiego.
W latach 1913-1914 był kapelanem kaplicy w Turwi na terenie parafii Wyskoć.
W latach 1915-1918 był wikariuszem w Ostrowie Wielkopolskim.
Zmarł 7 października 1918 r. i został pochowany na cmentarzy parafialnym w Wyskoci. Brat księdza Michała.

SIOSTRA ZAKONNA MARIA CELINA STRÓŻYŃSKA - od Najświętszego Sakramentu ze Zgromadzenia Sióstr św. Jadgwigi.
----------------------------------------------------------------------
- urodzona 29 października 1925 r. w Darnowie jako dziesiąte dziecko Stanisława i Pelagii z d. Kortus.
Do Zgromadzenia wstąpiła 1 września 1947 r. we Wrocławiu.
Pierwsze śluby zakonne złożyła 13 września 1955 r. Pełniła różne funkcje w Domu Prowincjalnym i w Domu Dziecka we Wrocławiu . Haftowała paramenty liturgiczne.
Zmarła niespodziewanie w szpitalu we Wrocławiu 23 czerwca 1975 r. po 25 latach życia konsekrowanego w służbie Bogu i ludziom.


MAGDALENA STAM
----------------------------
- aktorka.
- rola w serialu "Klan" jako Zyta Tyczyńska
- role w serialach "39 i pół", Pierwsza miłość", "Fala zbrodni"
- główna rola w filmie "Niesamowite historie"
- role w teatrze "Podróż poślubna" , "Okrutne i czułe","Cyrano de Bergerac"
- prezenterka telewizji ODRA w Jeleniej Górze

AGNIESZKA SZCZEPANIAK
-------------------------------------
- modelka.
- występ w reklamach
- prowadząca program fitnesowy "Rusz się"
GALERIA ZDJĘĆ
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy
Dodaj komentarz

UWAGA! Dodawanie komentarzy tylko dla zarejestrowanych użytkowników. ZALOGUJ SIĘ | ZAREJESTRUJ SIĘ