Bądź na bieżąco!



Zapisz się do naszego newslettera
i ciesz się najnowszymi informacjami
z Twojego regionu.

Od dziś będziesz wiedział(a) wszystko to, co dzieje się interesującego nie tylko w Twoim sołectwie lecz także w całej Twojej okolicy. Nie zwlekaj, zapisz się już teraz!

zapisz się
Bądź na bieżąco!
zapisz się Zapisz się do naszego newslettera i ciesz się najnowszymi informacjami z Twojego regionu.
DZIŚ:
piątek,26 kwietnia
Imienieny:
Maria, Marcelina, Marzena
dziś
pogoda_1
°C
jutro
pogoda_2
°C
Wyznacz trasę swojej podróży
1
2
<POWRÓT
Bez Pana Józka ze Świercza nie ma żadnego odpustu
obrazek
"Rozpoczęło się od kolędy i wiadra
- To już ponad czterdzieści lat, wszystko zaczęło się na kolędzie w 1973 roku, gdy pana Józefa odwiedził ówczesny proboszcz oeskiej parafii, ksiądz Antoni Kaleja. Pan Józef miał wtedy 19 lat, od zawsze interesował się radiotechniką i elektromechaniką, po podstawówce w Grodzisku chciał się dostać do Opola do techniku elektrycznego, jednak wtedy na jedno miejsce było aż 6 chętnych i pomimo dobrych stopni z fizyki i matematyki nie udało się. Zdecydował się więc kontynuować naukę w Kluczborku w zawodzie elektromechanika, wtedy też skonstruował swój mikrofon i głośnik z wiadra, proboszczowi opowiedział o swojej pasji i padł pomysł, by spróbował podłączyć nagłośnienie na odpust w kościele świętej Anny w Oleśnie i tak w zasadzie doszło do debiutu.To była piękna sprawa, gdy te kilka głośników po raz pierwszy pomogło ludziom usłyszeć lepiej głos kapłana. Czasem było wesoło: głośniki odbierały krótkofalowe radiostacje, dlatego przez kilka sekund było słychaś rosyjskie radio. Pomysł na pierwsze głośniki młodego pasjonaty wziął się z czasopisa "Młody technik" i "Horyzonty techniki" to było w czasach podstawówki, w 1970 roku, chcąc do radia podłączyć dodatkowy głośnik próbował metodą prób i błędów, sprawa nie należała do łatwych, trzeba było wielu godzin przemyśleń, dziś jest internet i można wszystko łatwo sprawdzić, jest łatwiej, ale też mniej solidnie, kiedyś Pan Józek chciał pójść na łatwiznę i kupił gotowy sprzęt, ale jak mówi po gwarancji wszystko zaczęło się psuć i wrócił do swoich wynalazków. Bywały dni lepsze i gorsze np. w 1976 przeszła wielka ulewa, ale tamten rok pokazał, że ludzie byli pobożni, na odpust pod parasolami przyjeżdżali bryczkami i furmankami. Teraz pan Józek obsługuje wszystkie okoliczne odpusty, to sprawdzona firma mówi ojciec Cherubin Żyłka, były gwardia kasztoru w Borkach Wielkich. Pan Józek jest rozpoznawany po bordowym polonezie, już od 1997 roku. Piosenki, które jeszcze w zeszłym roku były słyszane na dożynkach nagrywane były w dawnych latach na kasety magnetofonem. Pan Józef zawsze na odpustach biega z drabinami, montuje, poprawia i wszyscy mu za to bardzo dziękujemy, oby sił starczyło mu jeszcze na wiele lat." Na podstawie artykułu Martina Hucia - Kulisy Powiatu
GALERIA ZDJĘĆ
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy
Dodaj komentarz

UWAGA! Dodawanie komentarzy tylko dla zarejestrowanych użytkowników. ZALOGUJ SIĘ | ZAREJESTRUJ SIĘ